Translate

niedziela, 5 sierpnia 2012

When you call my name it's like a little prayer ..

Kiedyś, ba- przed chwilą, nie wierzyłam w coś zwanego miłością. Dla mnie było to coś na co składało się kilka aspektów : przywiązanie, przyzwyczajenie, seksualność. 
Ale łzy nie proszą się tak usilnie o wyjście na zewnątrz ot tak. Krzywda jego nie jest obojętną dla zabawy czy kaprysu .
Może jestem egoistką, którą przeraża pęd nowoczesnego świata. Ba, nawet nie MOŻE a zdecydowanie tak ale kocham szczerze. Czasem wstyd mi za siebie samą, za mój egoizm, zakupoholizm, a ten blog i całą moją historię.
Chciałabym pozostać jednym człowiekiem w jednym ciele ale świat jaki mnie otacza i ten w którym chciałabym żyć nie zmieści się w jednej osobie. 
Chcę kochać ale jednocześnie wiem, że to uczucie jest jak błędne koło a parcie na szkło i pogoń za sukcesem skutecznie je niszczy. Nie chcę ryzykować zbyt wielu spraw ale chcę robić swoje.
Wiem, ze nie można być samotnym i jednocześnie otwartym na związek. 
Czasami nie jestem sobą, nie jestem sobą kiedy romantyczne słówka wylewają się z ust, jestem sobą  kiedy zimna suka budzi się do życia. 
Kocham ! Kocham Cię, ale kocham też samotność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz